Od tego momentu,bylo wiadomo, ze cos miedzy nami kielkuje,
ale nikt na to nie zwracal uwagi, mielismy po 8 lat, kto wtedy myslal ze to
przejaw zazdrosci,a skoro jest zazdrosc tzn ,ze jest uczucie.
Najgorsze w tym wszystkim, ze oboje bylismy nie smiali,zakompleksieni,ukradkowe spojrzenie,jakies mysli,ale zero odwagi. Mijaly kolejne lata,skonczylismy 4 klase,nowy rok szkolny,szok ,tragedia,rozdzielaja nam klase , pare osob idzie do innej klasy,w tym gronie jest i Ona.Pamietam ten placz,jak , jak to mozliwe bylismy 4 lata razem a teraz mnie przenosza? zapewne ta grupka tak myslala,jestem w szoku , widze jej placz,szloch,te oczy rozgladajace sie za ratunkiem.Nie wiem czy byl to placz z powodu,ze idzie do innej klasy,będzie wsrod nie znanych kolegow i kolezanek, czy placz, ze mnie w jej klasie nie bedzie .
W moim mlodym , malym serduszku,tli sie zal,smutek,co robic,nie wiem bezradnosc!
W koncu mimo mojej nie śmialosci ,ide do nowej wychowawczyni,a moze do poprzedniej, nie pamietam,z prosba ,ze ja tez chce do tej klasy,odpowiedz?negatywna.Po paru dniach wszystko wraca do normy, w koncu jestesmy w tej samej szkole , bawimy sie na tym samym boisku,mamy kontakt.
Do naszej klasy przychodzi pare nowych osob ,przewaznie z malych 4 klasowych szkol, jest jedna ladna dziewczyna ,bardzo madra , dobrze sie uczy,spokojna ,mila,wrecz ideal.Wiadomo "meska czesc"klasy wodzi za nia oczami,w tym i ja , ale to nie uczucie,to raczej podziw , moze zazdrosc , ze jest madra,ze dobrze sie uczy , moze to bylo to.Choc wszyscy juz dawno wiedza ze ja i Ona mamy sie "ku sobie", ktos mowi Jej ,ze ja tez sie podkochuje w nowej kolezance,nie wiem jak to przyjela,bo po latach mozna mowic ze to byl ,cios dla niej,jaka jest prawda? kto to wie.
Spotykamy sie na przerwach,wszystko wraca do normy juz nie ma placzu za dawna klasa,ale nadal nic ,niby kolezenskie rozmowy,a w duchu kazdy z nas mazy aby to drugie zrobilo pierwszy krok, ale zadne nie zrobilo.
Co dzis po latach moge powiedziec na jej temat, okreslic jaka byla.
Byla typowa, mala dziewczynka,jak z bajki,zamienila sie z brzydkiego kaczatka w pieknego ,powtarzam pieknego labedzia.Po latach jak ogladalismy zdjecia calej klasy , chyba robione bylo w drugiej klasie,padlo stwierdzenie typowo mlodziezowe "najwieksza ropa w klasie "
wiadomo dorastamy , zmieniamy sie , oj jakze sie zmienila ,czarne sliczne wlosy,czarne oczy,wesola rezolutna , troche lobuziak,sliczny usmiech,Nauka szla jej dobrze ,nie bylo z nia klopotow ,troche faworyzowana , ale wiadomo , jak sie ma braci,ktorzy nauke traktuja jako zlo konieczne , to taki rodzynek jest inaczej traktowany, choc trzeba przyznac , ze zapracowala sobie na to.
Tak mijaly dni ,spotykalismy sie na przerwach,siadalismy na laweczce zawsze tej samej,ale w wiekszym gronie,rozmowy ,smiechy , wyglupy.I nadal nikt z nas nie zrobil tego pierwszego kroku.Mysli byly, moze jakis liscik, moze powiedziec w prost,ale zwyciezyla obawa , a jak powie NIE, a moze wysmieje ,te moje kompleksy!
CDN...
Najgorsze w tym wszystkim, ze oboje bylismy nie smiali,zakompleksieni,ukradkowe spojrzenie,jakies mysli,ale zero odwagi. Mijaly kolejne lata,skonczylismy 4 klase,nowy rok szkolny,szok ,tragedia,rozdzielaja nam klase , pare osob idzie do innej klasy,w tym gronie jest i Ona.Pamietam ten placz,jak , jak to mozliwe bylismy 4 lata razem a teraz mnie przenosza? zapewne ta grupka tak myslala,jestem w szoku , widze jej placz,szloch,te oczy rozgladajace sie za ratunkiem.Nie wiem czy byl to placz z powodu,ze idzie do innej klasy,będzie wsrod nie znanych kolegow i kolezanek, czy placz, ze mnie w jej klasie nie bedzie .
W moim mlodym , malym serduszku,tli sie zal,smutek,co robic,nie wiem bezradnosc!
W koncu mimo mojej nie śmialosci ,ide do nowej wychowawczyni,a moze do poprzedniej, nie pamietam,z prosba ,ze ja tez chce do tej klasy,odpowiedz?negatywna.Po paru dniach wszystko wraca do normy, w koncu jestesmy w tej samej szkole , bawimy sie na tym samym boisku,mamy kontakt.
Do naszej klasy przychodzi pare nowych osob ,przewaznie z malych 4 klasowych szkol, jest jedna ladna dziewczyna ,bardzo madra , dobrze sie uczy,spokojna ,mila,wrecz ideal.Wiadomo "meska czesc"klasy wodzi za nia oczami,w tym i ja , ale to nie uczucie,to raczej podziw , moze zazdrosc , ze jest madra,ze dobrze sie uczy , moze to bylo to.Choc wszyscy juz dawno wiedza ze ja i Ona mamy sie "ku sobie", ktos mowi Jej ,ze ja tez sie podkochuje w nowej kolezance,nie wiem jak to przyjela,bo po latach mozna mowic ze to byl ,cios dla niej,jaka jest prawda? kto to wie.
Spotykamy sie na przerwach,wszystko wraca do normy juz nie ma placzu za dawna klasa,ale nadal nic ,niby kolezenskie rozmowy,a w duchu kazdy z nas mazy aby to drugie zrobilo pierwszy krok, ale zadne nie zrobilo.
Co dzis po latach moge powiedziec na jej temat, okreslic jaka byla.
Byla typowa, mala dziewczynka,jak z bajki,zamienila sie z brzydkiego kaczatka w pieknego ,powtarzam pieknego labedzia.Po latach jak ogladalismy zdjecia calej klasy , chyba robione bylo w drugiej klasie,padlo stwierdzenie typowo mlodziezowe "najwieksza ropa w klasie "
wiadomo dorastamy , zmieniamy sie , oj jakze sie zmienila ,czarne sliczne wlosy,czarne oczy,wesola rezolutna , troche lobuziak,sliczny usmiech,Nauka szla jej dobrze ,nie bylo z nia klopotow ,troche faworyzowana , ale wiadomo , jak sie ma braci,ktorzy nauke traktuja jako zlo konieczne , to taki rodzynek jest inaczej traktowany, choc trzeba przyznac , ze zapracowala sobie na to.
Tak mijaly dni ,spotykalismy sie na przerwach,siadalismy na laweczce zawsze tej samej,ale w wiekszym gronie,rozmowy ,smiechy , wyglupy.I nadal nikt z nas nie zrobil tego pierwszego kroku.Mysli byly, moze jakis liscik, moze powiedziec w prost,ale zwyciezyla obawa , a jak powie NIE, a moze wysmieje ,te moje kompleksy!
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz