sobota, 4 maja 2013

tylko prawda



              Ponoc prawda zawsze wychodzi na jaw, powtarzala mi to czesto, mowila , ze nie umie klamac , ze to jest motto , ktore jej towarzyszy w zyciu.  A jaka jest prawda o tej prawdzie?
              Chcialem i wierzylem w to co mowila , teraz po zweryfikowaniu ,wiem , jak bardzo sie z nia mijala,przykladow mozna przytoczyc wiele,nie bede sie rozpisywal co gdzie i jak,bo wyszlaby z tego gruba ksiazka.
               Opowiadala o dwoch nie udanych zwiazkach, o tym co bylo kiedy jeszcze byla podlotkiem,zawsze stawiala sie w dobrym swietle, zawsze to ona byla pokrzywdzona.A jak bylo na prawde?W kazdym razie nie tak jak to opisywala. Dlaczego oba zwiazki byly tak nie udane,czy wina lezala tylko po stronie przeciwnej? Nic podobnego.
               Wina zawsze lezy po obu stronach, nie ma idealow , a zreszta gdyby byly , nie byloby wasni , klotni,tylko sielanka cale zycie. Sek w tym , ze trzeba tez umiec zrozumiec druga strone,zastanowic sie , gdzie jest przyczyna,postarac sie znalezc kompromis, a co najwazniejsze nie wpadac od razu w szal i robic awanture.
               Niestety tak to wygladalo, jakies domniemania, i zaraz wybuch zlosci,potok slow,udowadnianie ,ze to prawda, choc to tylko domysly.Ile razy ja to przezylem. A oni , zapewne tez, nawet na pewno.
               Na potwierdzenie , ze czesto mijala sie z prawda jest fakt , ze opowiedziala mi historie, o pewnym zdarzeniu, bardzo przykrym,uwierzylem, ale kiedys przypadkowo w rozmowie , z kims kto byl jakby swiadkiem ,wyszlo na jaw, ze to wcale bylo nie tak , Fakt byl alkohol, mogla nie wszystko pamietac, ale to co sie zdarzylo , bylo jej wina i dalsze skutki nie byly aktem przemocy tylko jej swiadomego dzialania,no moze nie do konca swiadomego , bo alkohol pewnie zrobil swoje.
                Bylo tez pewne zdarzenie , bylismy na dzialce na imprezie,wesolo spiewy grill, fajna impreza.
Znurzeni ,polozylismy sie spac , kto gdzie mogl , bo bylo pare osob , ja rozbilem namiot,tam tez sie polozylismy.Rano zamieszanie, nie ma jej, co sie stalo , zaczely sie poszukiwania.Nic nie wskazywalo na to ,ze moze byc cos co byloby przyczyna jej znikniecia, zadnej klotni,zadnego powodu.Chodzimy szukamy ,w koncu wsiadam do auta i jade szukac, tel milczy, nie odbiera , choc dzwonimy wszyscy.ujechalem chyba 20 km , jest ,pokonala 20 km na piechote, szla w strone domu.
                Zdarzyla zadzwonic do corki zeby po nia przyjechala,prawie jednoczesnie sie zjechalismy, oczywiscie ze mna nie rozmawia,przyczyna ? Nie wiadoma. Po jakim czasie wyszlo na jaw , ze naopowiadala , ze to moja wina , ze ja cos zrobilem nie tak,Nic podobnego,byla wrecz sielanka,ale kto moze byc winny , ze cos sie  w jej glowce uroilo?Znow oklamala wszystkich , ale czy swiadomie , czy to moze jakis uraz? Czy moze znow alkohol miesza jej w glowie.
               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz