Czesto zadaje sobie to pytanie, dlaczego tak sie wszystko potoczylo.Dlaczego byla wlasnie taka, ja na prawde staralem sie dac jej wszystko co moglem.Opowiadala mi jakie trudne miala dziecinstwo,jak ciezko bylo jej w zyciu,ile musiala przejsc.
Ja tez nie mialem latwo ale teraz kiedy ,jak mi sie wydawalo,jest szansa na poukladanie sobie zycia,chcialem jej dac to czego nie miala.wychodzilem z siebie , zeby poczula ze mozna byc szczesliwym, ze mozna we dwoje zbudowac cos co przedtem bylo tylko marzeniem.
Przez jakis czas chyba dopialem swego,chyba udalo mi sie sprawic, ze Ona tez w to uwierzyla, ze poczula , ze to moze sie udac.Ale nie trwalo to dlugo,mimo tego, ze bylem w jej zyciu obecny tyle czasu ile tylko moglem , musiala dac o sobie znac, zaczac bruzdzic,snuc bzdurne domysly, czepiac sie mojej przeszlosci,choc nie bylo w niej nic takiego.Ja nie wnikalem w to co robila przedtem,bylo minelo, choc wiedzialem duzo.Jezeli chce sie byc razem trzeba wybrac , albo babramy sie w tym co bylo , albo zaczynamy od nowa,zamykamy drzwi i budujemy nasza nowa przyszlosc.
Nie podobalo jej sie tez to ,ze staralem sie aby moje rozstanie z zona odbylo sie bezbolesnie, to ja wrecz irytowalo, moze byla zazdrosna , ze jej dwa zwiazki rozpadly sie w wzajemnych oskarzeniach ,nienawisci itd.Ja chcialem zeby nie bylo prania brudow , ot tak , nie udalo nam sie ,podziekujmy sobie za wspolne lata ,i powiedzmy sobie na ulicy czesc jak sie bedziemy mijali, a nie odwracanie glowy, wzajemne oskarzenia,nienawisc. I to mi sie po czesci udalo.Ustalilismy wszystko,rozstajemy sie ale pozostanmy normalnymi ludzmi.
Nie umiala tego zrozumiec i wlasnie o to poszlo,wtedy tego dnia kiedy zadzwonila do mnie i chyba ze 40 min "nadawala",nie majac zupelnie racji , wtedy kiedy uswiadamiala mi swoje racje , krzyczac do tel.jakies bzdury,o wyzwiskach nie wspomne,wtedy pokazala , ze wlasnie to jej nie na reke . Chyba chciala zebym tak jak ona znienawidzil zone i zaczal prac brudy. To jest chore
Ile ja , i nie tylko, musialem sie nasluchac o bylym mezu , jaki on zly ,ile krzywdy wyrzadzil, i ta nienawisc,ta chec zrobienia z kogos potwora.Juz nawet nasi znajomi mieli dosc tych opowiesci,bo co spotkanie to ten temat poruszala, a szczegolnie jak troche wypila.
Probowalem zrobic cos zeby juz nie drazyla tematow, ale nie umialem,a teraz mysle , ze to bylo niemozliwe.
Co sie dla niej liczylo,na pewno jej racje, tu byla nie do przekonania , lozko, i pieniadze. Pamietam jak jej powiedzialem ,ze teraz troche mniej zarabiam, ze kryzys, ze musimy zacisnac pasa,co uslyszalem w odpowiedzi? " niemasz kasy? to co ty tu jeszcze robisz".
Nic na to nie odpowiedzialem, bylo mi przykro,co wtedy myslalem?nie wiem, ale teraz wiem jedno wtedy po tej awanturze trzeba bylo zwijac manatki i wiecej sie nie pokazac.
Czesto mysle ,co jeszcze moglem zrobic , zeby bylo dobrze , ale teraz widze , ze nic, moze jedno , trzeba bylo duzo wczesniej to przerwac,osczedzilbym sobie nerwow a tak mam co mam .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz