czwartek, 11 kwietnia 2013
wyp..... z mojego domu....
Do dzis nie moge zrozumiec , co Ja napadlo, bylo wszystko niby dobrze , a tu taka awantura, zebym dal powod, ale przeciez nie dalem , nic zlego nie zrobilem.Cos sie jej uroilo,cos sobie zakodowala.
Klotnie sie zdarzaja , nawet w najlepszym zwiazku,ale zawsze mozna dojsc do porozumienia, tylko, trzeba chciec, coz nie miala zamiaru niczego sluchac, za to musiala z siebie wyrzucic cala zlosc, no i oczywiscie , nie bylo swiadkow, to ma opanowane, bez swiadkow , zeby nie bylo , ze to Ona wszczyna awanture . Zapewne wszyscy jej uwierza, ze to moja wina, zlosc ,przebieglosc to jej atut.
Mialem znow jechac i pasc na kolana? , nie , nie tym razem, zostalem u siebie,mam swoj kacik w firmie , nie musze isc do domu, czekam , kiedy jej przejdzie.
Minely 3 dni , tel od dziewczyn , szukaja jej bo nie ma jej w domu, nikt nie wie gdzie jest,ja tez nie wiem, po godzince nastepny telefon, znalazla sie , mam przyjechac, tu popelnilem najwiekszy blad, ze pojechalem , po tym co uslyszalem powinienem juz wtedy zamknac ten rozdzial, ale pojechalem , znalazla sie , gdzie lepiej nie mowic.
Wracamy do domu , oczywiscie ze mna nie jedzie , wchodzimy do domu, masakra, jedna wielka demolka, wszystkie rzeczy ktore nalezaly do mnie,pod drzwiami ,potrzaskane , wyglada to jak po wybuchu bomby
Chce z nia porozmawiac, ale Ona nie chce, wtedy powinienem obrocic sie na piecie i zniknac, po co zostalem,bo chcialem mimo wszystko stworzyc z nia ten nasz wymarzony zwiazek?sam nie wiem .
Teraz wiem jedno,nie mozna nic na sile, jak cos sie nie chce kleic nie wolno na sile ,bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
Oczywiscie na tym sie nie skonczylo,robila kolejne awantury,mniejsze i wieksze,co jakis czas , tak chyba dla rozladowania swoich emocji,prosilem, blagalem uspokajala sie ,na jakis czas, a potem znow.
Kolejna wielka awantura,po imprezie, znow nie wiadomo o co, ale teraz przy swiadkach,oczywiscie byla podpita,znow wszystko co bylo dotkniete moimi rekami ladowalo na podlodze, talerz z salatka , ja robilem , no bo kto mial to zrobic,moje ciuchy itd, w oczach ta sama zlosc,przerazajacy widok.
Poszla tym razem dalej, chwycila noz , chciala mnie zabic?pewnie tak w tym amoku, a na koniec wypchnela mnie z pokoju tak ze przelecialem przez nastepne drzwi, dobrze ,ze to nie szyba tylko plastik.Powinienem chwycic ja i chyba zwiazac , ale ja nie chcialem robic jej krzywdy.
Sumujac to wszystko , podejrzewam , ze przedtem robila tak samo i dlatego te zwiazki nie przetrwaly,ale w swej przebieglosci , robila to tak , ze zawsze byla ofiara , nie prowodyrem.
Po co ja dalej brnalem w to bagno,widzialem co sie dzieje ,a jednak chcialem z nia byc , ludzilem sie , ze skoro zapewnia mnie , ze kocha mnie , to sie zmieni,slepy bylem , na pewno tak i w dodatku gluchy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz