poniedziałek, 15 kwietnia 2013
inwigilacja
To jestesmy na obczyznie ;), radosc wielka , niespodzianka sie udala, dziewczyna ma prowiant,nareszcie miesko ha ha, siedzimy gadamy,jest super
Kompletnie nie znamy miasta , ale rano wybieramy sie na dlugi spacer, obieram punkt ,ktory mam zawsze w zasiegu wzroku i idziemy, podoba mi sie tu taka ciekawa architektura,calkiem inaczej jak u nas,ludzie mili, w sklepach idzie sie dogadac, wiecej na migi niz slowami , ale dajemy rade.
Pewnego wieczoru , juz nie pamietam , moze to byl 3 dzien pobytu , siedzimy po obiadku w kuchni, popijamy wiskacza, nie jestesmy pijani i nagle slysze, "polej i mozesz spadac" , zamurowalo mnie, wstaje od stolu i ide sobie do pokoju.Co to mialo znaczyc,nastepny wystep Mojej Pani?,znow sie cos uroilo w jej glowie? Dostalem jak obuchem w leb.
Jakos sie ta sytuaja rozeszla po kosciach rano juz jest dobrze , znow na spacer, male zakupy, a po poludniu zwiedzamy miasto , mamy juz przewodnika, a wiec bez obaw, do domu wrocimy.
Wieczorem idziemy do chinskiej restauracji,placimy po 10 funtu od glowy, mozesz najesc sie do woli, za trunki trzeba placic osobno,jest milo , kosztujemy tych chinskich przysmakow, nie powiem zjadliwe, zreszta lubie taka kuchnie,ale czas wracac, idziemy , wyjmuje portfel podaje pieniadze , a tu gosc mowi , ze pieniadze nie te,co jest grane , okazalo sie , ze jak poszla kupic w kantorze funty to pomylila i kupila euro ha ha, szczescie ze to nie byly nasze ostatnie pieniadze.Nie zaplacisz w euro w Anglii, coz, trzeba je wymienic.
Szybko przelacialy dni naszego pobytu,ale i tak zbaczylismy duzo,tym razem na lotnisko jedziemy , najpierw pociagiem , a potem autobusem. Juz jak wysiadalismy okazalo sie ze kierowca jest Polak, nie zdradzil sie, dopiero na koniec zagadal po polsku.
Tym razem w samolocie siedzimy obok siebie , lot szybko mija, juz jestesmy na polskiej ziemi.Oczywiscie juz po drodze opowiadanie wrazen,nie ma co ukrywac oboje jestesmy podekscytowani.Na drugi dzien wracam wieczorem do siebie , tesknie za wnukiem,ciagnie mnie do domu,nie wiem czy minela godzina , telefon od Niej jest pod brama,po co przyjechala , sprawdzic mnie?
o co chodzi , idziemy do mnie , nerwy mnie szarpia , prosze zeby sobie pojechala ,bo mnie sie takie zachowanie nie podoba,tego juz za wiele, nic do Niej nie przemawia, no to sie wscieklem,nakrzyczalem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz