poniedziałek, 29 kwietnia 2013

nie wchodz do tej samej rzeki



             Jeszcze raz sprobowalem, pojechalem do niej , juz na inne mieszkanie , zamienila sie z kolezanka , mniejszy czynsz ,i mieszkanie mniejsze , tamto bylo duze , za duze. Pomagalem w przeprowadzce z moimi chlopakami, wtedy bylem dobry , bo bylem potrzebny.Porozmawialismy , dajmy sobie druga szanse, zawsze mowila , ze trzeba dac te druga szanse,
             Uzgodnilismy , wszystkie warunki, oczywiscie , ze takie byly , z Jej strony i jeden z mojej. Moj byl taki , ze powiedzialem , ze jezeli jeszcze raz uslysze "wypierdalaj z mojego domu" to juz nie wroce. Ile razy ja to slyszalem , choc potem sie wypierala wszystkiego, ale tak bylo , to niestety jest fakt.
             Nie moge powiedziec , bylo super ,przez miesiac, juz nie jadlem obiadow w domu , bo dotychczas tak bylo, nawet sniadania zabieralem ze soba , praktycznie zero kontaktu z domem.Znow codzienny dojazd do pracy, wstwanie o 5 tej, ale bylo nam dobrze, tzn mnie tak , a Jej , chyba nie widzialem , ze cos ja korci , ale sie powstrzymywala, az do tej soboty feralnej soboty.
            Nie chcialo mi sie gotowac obiadu , wiec jak wrocilem , poszlismy do baru, obiad , po piwku, i do domku, juz widzialem , ze ja nosilo, ale mysle zaraz przejdzie,wypilismy cos tam jeszcze i wpadla w szal , ale to byl szal jakiego u niej nigdy nie widzialem, poszlo o glupstwo , o date zakupu aparatu. mialem racje,szykowala cos i pretekst znalazla. Nie moglem jej postrzymac, wybijala szyby w drzwiach, znow moje rzeczy wyladowaly w przedpokoju, jak zawsze,rzucala sie na mnie z piesciami , ja uciekalem , ale to nic nie dawalo.Powtarzala jak zacieta plyta "wypierdalaj z mojego domu" .Co mialem zrobic , jakos nad ranem ,kazala mi sie wynosic,wsiadlem w samochod i jakos doturlalem sie do domu , podrapany , posiniaczony, to juz koniec ,
           Wieczorem zadzwonila, jakby nigdy nic, zeby chociaz male magiczne slowo, ale nie, proponuje mi wyjazd na swieta w gory, ja ,Ona i corka , jej corka , zamurowalo mnie,w co Ona gra, mowie do Niej daj mi dwa dni musze to przemyslec, targa mna rozterka , co mam zrobic,ulec. Dwa dni ? za duzo dla niej , mam byc zaraz , teraz, o nie , tak mnie traktowac nie bedzie , ultimatum? Trzeba bylo sie zastanowic ,wszak ustalilismy  , ze juz nie powie tych slow, powiedziala .  Za bledy trzeba placic.Jak ktos na prawde kocha nie mowi takich slow, widac to nie byla milosc, a jezeli juz to bardzo interesowna , bylem potrzebny to cacy,nie potrzebny to won
            Oczywiscie , znow tel do mojego Przyjaciela , he he , strzela sobie w kolano,nie z nim te numery to za madry facet. odwrotnie zadzwonil do mnie i powiedzial mi cos co mnie zwalilo z nog, owszem powitali ja jak wtedy pierwszy raz do nich zajechalismy z otwartymi ramionami, ale kobieta ma cos w sobie,jego zona zaraz powiedziala, to nie jest dobra kobieta, poznala sie na niej od razu , On zreszta po drugim naszym pobycie , tez zmienil zdanie , krotko mowiac , tolerowali jako moja wybranke , ale nie pokochali, jak mi sie wydawalo, nie powiedzieli  mi tego , bo to taktowni i madrzy przyjaciele.

wtorek, 23 kwietnia 2013

winny choc nie winny


         To juz nie jest normalne , zaczyna mnie coraz bardziej sprawdzac,pisze do moich bliskich,a ze nie maialem przed nia tajemnic,zna numery tel , gg adresy mailowe,wiec latwo sie z nimi kontaktuje ,najgorsze , ze zaczyna mnie oczerniac,po co to robi , znudzilem sie wiec niech mi to powie.Myslala pewnie , ze ja sie o tym nie dowiem, blad.Dzwoni , pisze do mojego przyjaciela , nad morze, pewnie mysli ze sie po jej smsach na mnie obrazi , skutek jest zgola odwrotny,o wszystkim wiem,zaraz do mnie dzwoni,jest zbulwersowany, zniesmaczony.
         Napisala tez do mojej corki,corka to bylo moje oczko w glowie, i tak namieszala , ze choc bym nie przypuszczal,lekko mowiac obrazila sie na mnie,zrobila karkolomna awanture , i w koncu sie cala trojka wyprowadzila,juz nie mieszka ze mna , nie mam juz wnuka w domu.Pamietam jej slowa , jak mi nie zapiszesz domu to sie wyprowadzam , dlaczego? , i te slowa , "bo przyjdzie Ona i wszystko zabierze".
         Pisze rowniez do mojej jeszcze zony,widzialem te smsy , czego tam nie bylo , jest cwana , umie podejsc, wyciagnac cos co ja interesuje.
         Moja zona choc przedtem mnie olewala, teraz wziela sie za siebie , chyba dotarlo do niej , ze za chwile bedzie sama , opowiada jej to co moze Ja uratowac , co moze pomoc zebym do niej wrocil, chyba to odnioslo skutek , zreszta kobieta , ktora walczy o swoje malzenstwo posunie sie do kazdego kroku.
          No i odnioslo zamierzony skutek, Moja Pani  chwycila przynete, kazala mi sie przyznac do wszystkiego, pomyslalem , bede zaprzeczal , nie uwierzy, wiec potwierdzilem, przyznalem sie do tego czego nie zrobilem , myslalem ,ze tak bedzie lepiej , ale sie przeliczylem, juz nie jestesmy razem.
          Pewnego dnia , zadzwonila do mnie , ze mam jej corce, ktora pokochalem jak wlasna, powiedziec o tym wszystkim , nie chcialem tego robic, balem sie ze mnie znienawidzi, ale kiedy  po raz kolejny zadzwonila i wrecz krzyczala na cale gardlo, ze mam to zrobic , uleglem , zadzwonilem.
           Juz nie bylo odwrotu , to co myslalem, spelnilo sie , krotkie slowa'Nienawidze Cie"i koniec rozmowy, a wiec wbilem sobie sam noz w plecy, znow ten sam scenariusz, winii inni .
           Dopiela SWEGO, TERAZ TO JA JESTEM , JAK TO POWIEDZIALA "Cham"

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

inwigilacja


             To jestesmy na obczyznie ;), radosc  wielka , niespodzianka sie udala, dziewczyna ma prowiant,nareszcie miesko ha ha, siedzimy gadamy,jest super
             Kompletnie nie znamy miasta , ale rano wybieramy sie na dlugi spacer, obieram punkt ,ktory mam zawsze w zasiegu wzroku i idziemy, podoba mi sie tu taka ciekawa architektura,calkiem inaczej jak u nas,ludzie mili, w sklepach idzie sie dogadac, wiecej na migi niz slowami , ale dajemy rade.
             Pewnego wieczoru , juz nie pamietam , moze to byl 3 dzien pobytu , siedzimy po obiadku w kuchni, popijamy wiskacza, nie jestesmy pijani i nagle slysze, "polej i mozesz spadac" , zamurowalo mnie,  wstaje od stolu i ide sobie do pokoju.Co to mialo znaczyc,nastepny wystep Mojej Pani?,znow sie cos uroilo w jej glowie? Dostalem jak obuchem w leb.
            Jakos sie ta sytuaja rozeszla po kosciach rano juz jest dobrze , znow na spacer, male zakupy, a po poludniu zwiedzamy miasto , mamy juz przewodnika, a wiec bez obaw, do domu wrocimy.
            Wieczorem idziemy do chinskiej restauracji,placimy po 10 funtu od glowy, mozesz najesc sie do woli, za trunki trzeba placic osobno,jest milo , kosztujemy tych chinskich przysmakow, nie powiem zjadliwe, zreszta lubie taka kuchnie,ale czas wracac, idziemy , wyjmuje portfel podaje pieniadze , a tu gosc mowi , ze pieniadze nie te,co jest grane , okazalo sie , ze jak poszla kupic w kantorze funty to pomylila i kupila euro ha ha, szczescie ze to nie byly nasze ostatnie pieniadze.Nie zaplacisz w euro w Anglii, coz, trzeba je wymienic.
            Szybko przelacialy dni naszego pobytu,ale i tak zbaczylismy duzo,tym razem na lotnisko jedziemy , najpierw pociagiem , a potem autobusem. Juz jak wysiadalismy okazalo sie ze kierowca jest Polak, nie zdradzil sie, dopiero na koniec zagadal po polsku.
            Tym razem w samolocie siedzimy obok siebie , lot szybko mija, juz jestesmy na polskiej ziemi.Oczywiscie juz po drodze opowiadanie wrazen,nie ma co ukrywac oboje jestesmy podekscytowani.Na drugi dzien wracam wieczorem do siebie , tesknie za wnukiem,ciagnie mnie do domu,nie wiem czy minela godzina , telefon od Niej jest pod brama,po co przyjechala , sprawdzic mnie?
o co chodzi , idziemy do mnie , nerwy mnie szarpia , prosze zeby sobie pojechala ,bo mnie sie takie zachowanie  nie podoba,tego juz za wiele, nic do Niej nie przemawia, no to sie wscieklem,nakrzyczalem.

niedziela, 14 kwietnia 2013

lecimy



          Nasze wyjazdy,zawsze przeplataly sie z dobrymi i zlymi chwilami, zawsze cos ,zawsze jakis powod zeby sie posprzeczac.Mowila mi , ze nie wazne czy mam rozwod czy nie , wazne ze jestem, a potem jakby sobie zaprzeczala,gdzies w podswiadomosci chyba sie obawiala , ze to sie skonczy , i co najgorsze , sama dolewala oliwy do ognia.Dzis wiem , ze nie nalezy mowic wszystkiego, bo niby to nie wazne , a jednak.
          Jej corka studiuje w Anglii, wpadam na pomysl , zeby ja odwiedzic , nigdy nie bylismy  na wyspach, rodzi mi sie szalony pomysl, zeby zrobic mala niespodzianke.Kupujemy bilety na samolot , ale nie mowimy , ze przylecimy, ha ha ,intryga.Lze , ze  moja znajoma , ma poleciec i jest szansa zeby zawiozla jej prowiant i pare drobiazgow jej potrzebnych, polknela haczyk.
          Przygotowania do wylotu, na pelnym gazie , zeby tylko nic nie zapomniec i sie nie zdradzic, to ma byc niespodzianka.Umawiamy sie .ze podjedzie na lotnisko i odbierze torbe od znajomej, ha ha , nic nie przeczuwa.
          Nie powiem , mam pietra, nigdy nie lecialem samolotem,Ona tez.
          Nadszedl dzien wylotu, torba spakowana , ilez to bylo wazenia , zeby nie przekroczyc dozwolonych kg, na wage z wagi i tak w kolko, podjechalem pod Jej dom, juz mam wejsc, ale wpadam na pomysl, ide kupic butelke, wypijemy na odwage.Juz razniej , mniej strachu, jej syn wiezie nas na lotnisko,po drodze podjezdzamy jeszcze do kantoru , Ona chce dokupic jeszcze pare funtow,kupila a co z tego wyniknelo  powiem potem.
         Pozegnania , odprawa, wszystko ok, chodzimy sobie po sklepie i nagle z glosnikow nasze nazwiska , ze mamy sie stawic przy autobusie , a nam sie wydawalo , ze jeszcze mnostwo czasu ;)
         Startujemy , nic strasznego , nie udalo nam sie usiasc kolo siebie, a tak sobie obiecywalismy , ze polecimy trzymajac sie za rece, nie wyszlo . Ja siadam kolo milej pani ktora leci z mama, rozmawiamy , mila rozmowa, , ale katem oka widze ze jej cos nie pasuje , a czy to moja wina , ze nie bylo miejsca obok Niej, juz jest wsciekla , robi mi wymowki, jakos Ja przeblagalem , jest juz dobrze.
         Ladujemy, odprawa idzie sprawnie , jakos sobie dajemy rade , nie znajac jezyka , i nie majac doswiadczenia w lataniu. Wychodzimy juz z Nasza torba , pelna niespodzianek, dla Jej corki, oczywiscie  corki nie ma , co robic, czekamy , telefon do corki , nie mamy ,wiec dzwonimy do Polski do synowej , udalo sie , zaraz bedzie , widze ja jak biegnie,o malo mnie nie stratowala , nie spodziewala sie , udalo sie , na moj glos staje jak wryta .Oczywiscie mama sie chowala , wiec nakierowuje ja , szal radosci , niespodzianka wypalila.
         Wiezie nas jej kolega , mamy w koncu 26 km do przejechania z lotniska do domu, i nagle autko sie zatrzymuje , awaria , klops co teraz , na szczescie jest pomoc drogowa zabiera nas i samochod i docieramy na miejsce.
          Co bylo dalej ....................

piątek, 12 kwietnia 2013

oddalamy sie


          Pojechalismy znow nad morze, jak zawsze w to samo miejsce,niby jest dobrze , tym razem nie bylo awantur, staralem sie zeby poczula , ze mozna zyc bez awantur,normalnie. i mozna bylo,spacery  nad morzem , rozmowy, czyli tak jak powinno byc.
          Tak sobie mijaly miesiace, juz nie bylem u Niej codziennie, ale soboty niedziele, byly nasze,dom , wyjazd na dzialke, wigilia , swieta ,kolejny wyjazd na narty.
          Wlasnie, narty,prosze zgadnac co wydarzylo sie w pierwszym dniu, awantura pol nocy , wypilismy troche alkoholu i juz sie zaczelo.Chciala wracac, trzeba bylo odwiezc na pociag , tak jak chciala i pewnie nie byloby tej calej "sielanki",moze wtedy bym oprzytomnial.
           Na szczescie , na tym sie skonczylo , juz nie wpadala w szal , cieszylismy sie soba, urokami jazdy na nartach,a musze powiedziec ze z dnia na dzien szlo jej coraz lepiej,zlapala bakcyla, zjechala nawet z samej gory, byla szczesliwa ja tez.
          Zawsze mi powtarzala , ze bardzo chciala pojechac na narty, ale nie mogla, wiec udalo mi sie spalnic to jej marzenie, kolejne zreszta.Ja bylem dumny , ze to wlasnie mnie sie udalo , spalniac jej marzenia.
          Niby jestesmy razem ale gdzies mam coraz wieksze watpliwosci, czy sie zmieni , co bedzie  jak sie rozwiode i bedziemy juz tak na prawde razem , czy nie spotka mnie to co poprzednikow, widze , ze nie kroi sie to na rozowo , co mnie jeszcze z Nia laczylo , co przy niej trzymalo , czy nie dosc mialem powodow zeby powiedziec dosc?
          Moze dlatego odwlekalem moj rozwod,moze gdzies w podswiadomosci czulem , ze to jednak nie to, ze nie ma przyszlosci ten zwiazek.
         Juz dawno nie mieszkalem w domu,moj pokoj  byl moim azylem, tu sie zaszywalem, tu bilem sie z myslami, rozpatrywalem wszystkie za i przeciw, a jednak mnie cos do Niej ciagnelo, choc wiedzialem , ze nie wszystko co mowi jest prawda, a zawsze mi powtarzala , ze tylko prawda i jeszcze raz prawda.
Najgorsze bylo to , ze wiedzialem , ze szpera w mojej przeszlosci, choc sama powtarzala , ze przeszlosc jest nie wazna, szukala czegos , zeby miec powod do kolejnego udowodnienia mi , ze klamie, obsesja, to juz byla obsesja.........

czwartek, 11 kwietnia 2013

wyp..... z mojego domu....


         Do dzis nie moge zrozumiec , co Ja napadlo, bylo wszystko niby dobrze , a tu taka awantura, zebym dal powod, ale przeciez nie dalem , nic zlego nie zrobilem.Cos sie jej uroilo,cos sobie zakodowala.
Klotnie sie zdarzaja , nawet w najlepszym zwiazku,ale zawsze mozna dojsc do porozumienia, tylko, trzeba chciec, coz nie miala zamiaru niczego sluchac, za to musiala z siebie wyrzucic cala zlosc, no i oczywiscie , nie bylo swiadkow, to ma opanowane, bez swiadkow , zeby nie bylo , ze to Ona wszczyna awanture . Zapewne wszyscy jej uwierza, ze to moja wina, zlosc ,przebieglosc to jej atut.
         Mialem znow jechac i pasc na kolana? , nie , nie tym razem, zostalem  u siebie,mam swoj kacik w firmie , nie musze isc do domu, czekam , kiedy jej przejdzie.
        Minely 3 dni , tel od dziewczyn , szukaja jej bo nie ma jej w domu, nikt nie wie gdzie jest,ja tez nie wiem, po godzince nastepny telefon, znalazla sie , mam przyjechac, tu popelnilem najwiekszy blad, ze pojechalem , po tym co uslyszalem powinienem juz wtedy zamknac ten rozdzial, ale pojechalem , znalazla sie , gdzie lepiej nie mowic.
         Wracamy do domu , oczywiscie ze mna nie jedzie , wchodzimy do domu, masakra, jedna wielka demolka, wszystkie rzeczy ktore nalezaly do mnie,pod drzwiami ,potrzaskane , wyglada to jak po wybuchu bomby
          Chce z nia porozmawiac, ale Ona nie chce, wtedy powinienem obrocic sie na piecie i zniknac, po co zostalem,bo  chcialem mimo wszystko stworzyc z nia ten nasz wymarzony zwiazek?sam nie wiem .
           Teraz wiem jedno,nie mozna nic na sile, jak cos sie nie chce kleic nie wolno na sile ,bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
          Oczywiscie na tym sie nie skonczylo,robila kolejne awantury,mniejsze i wieksze,co jakis czas , tak chyba dla rozladowania swoich emocji,prosilem, blagalem uspokajala sie ,na jakis czas, a potem znow.
           Kolejna wielka awantura,po imprezie, znow nie wiadomo o co, ale teraz przy swiadkach,oczywiscie byla podpita,znow wszystko co bylo dotkniete moimi rekami ladowalo na podlodze, talerz z salatka , ja robilem , no bo kto mial to zrobic,moje ciuchy itd, w oczach ta sama zlosc,przerazajacy widok.
           Poszla tym razem dalej, chwycila noz , chciala mnie zabic?pewnie tak w tym amoku, a na koniec wypchnela mnie z pokoju tak ze przelecialem przez nastepne drzwi, dobrze ,ze to nie szyba  tylko plastik.Powinienem chwycic ja i chyba zwiazac , ale ja nie chcialem robic jej krzywdy.
            Sumujac to wszystko , podejrzewam , ze przedtem robila tak samo i dlatego te zwiazki nie przetrwaly,ale w swej przebieglosci , robila to tak , ze zawsze byla ofiara , nie prowodyrem.
           Po co ja dalej brnalem w to bagno,widzialem co sie dzieje ,a jednak chcialem z nia byc , ludzilem sie , ze skoro zapewnia mnie , ze kocha mnie , to sie zmieni,slepy bylem , na pewno tak i w dodatku gluchy.

środa, 3 kwietnia 2013

uciekaj czlowieku....

         Do dzis nie moge zrozumiec , co Ja napadlo, bylo wszystko niby dobrze , a tu taka awantura, zebym dal powod, ale przeciez nie dalem , nic zlego nie zrobilem.Cos sie jej uroilo,cos sobie zakodowala.
Klotnie sie zdarzaja , nawet w najlepszym zwiazku,ale zawsze mozna dojsc do porozumienia, tylko, trzeba chciec, coz nie miala zamiaru niczego sluchac, za to musiala z siebie wyrzucic cala zlosc, no i oczywiscie , nie bylo swiadkow, to ma opanowane, bez swiadkow , zeby nie bylo , ze to Ona wszczyna awanture . Zapewne wszyscy jej uwierza, ze to moja wina, zlosc ,przebieglosc to jej atut.
         Mialem znow jechac i pasc na kolana? , nie , nie tym razem, zostalem  u siebie,mam swoj kacik w firmie , nie musze isc do domu, czekam , kiedy jej przejdzie.
        Minely 3 dni , tel od dziewczyn , szukaja jej bo nie ma jej w domu, nikt nie wie gdzie jest,ja tez nie wiem, po godzince nastepny telefon, znalazla sie , mam przyjechac, tu popelnilem najwiekszy blad, ze pojechalem , po tym co uslyszalem powinienem juz wtedy zamknac ten rozdzial, ale pojechalem , znalazla sie , gdzie lepiej nie mowic.
         Wracamy do domu , oczywiscie ze mna nie jedzie , wchodzimy do domu, masakra, jedna wielka demolka, wszystkie rzeczy ktore nalezaly do mnie,pod drzwiami ,potrzaskane , wyglada to jak po wybuchu bomby
          Chce z nia porozmawiac, ale Ona nie chce, wtedy powinienem obrocic sie na piecie i zniknac, po co zostalem,bo  chcialem mimo wszystko stworzyc z nia ten nasz wymarzony zwiazek?sam nie wiem .
           Teraz wiem jedno,nie mozna nic na sile, jak cos sie nie chce kleic nie wolno na sile ,bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
          Oczywiscie na tym sie nie skonczylo,robila kolejne awantury,mniejsze i wieksze,co jakis czas , tak chyba dla rozladowania swoich emocji,prosilem, blagalem uspokajala sie ,na jakis czas, a potem znow.
           Kolejna wielka awantura,po imprezie, znow nie wiadomo o co, ale teraz przy swiadkach,oczywiscie byla podpita,znow wszystko co bylo dotkniete moimi rekami ladowalo na podlodze, talerz z salatka , ja robilem , no bo kto mial to zrobic,moje ciuchy itd, w oczach ta sama zlosc,przerazajacy widok.
           Poszla tym razem dalej, chwycila noz , chciala mnie zabic?pewnie tak w tym amoku, a na koniec wypchnela mnie z pokoju tak ze przelecialem przez nastepne drzwi, dobrze ,ze to nie szyba  tylko plastik.Powinienem chwycic ja i chyba zwiazac , ale ja nie chcialem robic jej krzywdy.
            Sumujac to wszystko , podejrzewam , ze przedtem robila tak samo i dlatego te zwiazki nie przetrwaly,ale w swej przebieglosci , robila to tak , ze zawsze byla ofiara , nie prowodyrem.
           Po co ja dalej brnalem w to bagno,widzialem co sie dzieje ,a jednak chcialem z nia byc , ludzilem sie , ze skoro zapewnia mnie , ze kocha mnie , to sie zmieni,slepy bylem? , na pewno tak i w dodatku gluchy.