Jeszcze raz sprobowalem, pojechalem do niej , juz na inne mieszkanie ,
zamienila sie z kolezanka , mniejszy czynsz ,i mieszkanie mniejsze , tamto bylo
duze , za duze. Pomagalem w przeprowadzce z moimi chlopakami, wtedy bylem dobry
, bo bylem potrzebny.Porozmawialismy , dajmy sobie druga szanse, zawsze mowila
, ze trzeba dac te druga szanse,
Uzgodnilismy , wszystkie warunki, oczywiscie , ze takie byly , z Jej strony i jeden z mojej. Moj byl taki , ze powiedzialem , ze jezeli jeszcze raz uslysze "wypierdalaj z mojego domu" to juz nie wroce. Ile razy ja to slyszalem , choc potem sie wypierala wszystkiego, ale tak bylo , to niestety jest fakt.
Nie moge powiedziec , bylo super ,przez miesiac, juz nie jadlem obiadow w domu , bo dotychczas tak bylo, nawet sniadania zabieralem ze soba , praktycznie zero kontaktu z domem.Znow codzienny dojazd do pracy, wstwanie o 5 tej, ale bylo nam dobrze, tzn mnie tak , a Jej , chyba nie widzialem , ze cos ja korci , ale sie powstrzymywala, az do tej soboty feralnej soboty.
Nie chcialo mi sie gotowac obiadu , wiec jak wrocilem , poszlismy do baru, obiad , po piwku, i do domku, juz widzialem , ze ja nosilo, ale mysle zaraz przejdzie,wypilismy cos tam jeszcze i wpadla w szal , ale to byl szal jakiego u niej nigdy nie widzialem, poszlo o glupstwo , o date zakupu aparatu. mialem racje,szykowala cos i pretekst znalazla. Nie moglem jej postrzymac, wybijala szyby w drzwiach, znow moje rzeczy wyladowaly w przedpokoju, jak zawsze,rzucala sie na mnie z piesciami , ja uciekalem , ale to nic nie dawalo.Powtarzala jak zacieta plyta "wypierdalaj z mojego domu" .Co mialem zrobic , jakos nad ranem ,kazala mi sie wynosic,wsiadlem w samochod i jakos doturlalem sie do domu , podrapany , posiniaczony, to juz koniec ,
Wieczorem zadzwonila, jakby nigdy nic, zeby chociaz male magiczne slowo, ale nie, proponuje mi wyjazd na swieta w gory, ja ,Ona i corka , jej corka , zamurowalo mnie,w co Ona gra, mowie do Niej daj mi dwa dni musze to przemyslec, targa mna rozterka , co mam zrobic,ulec. Dwa dni ? za duzo dla niej , mam byc zaraz , teraz, o nie , tak mnie traktowac nie bedzie , ultimatum? Trzeba bylo sie zastanowic ,wszak ustalilismy , ze juz nie powie tych slow, powiedziala . Za bledy trzeba placic.Jak ktos na prawde kocha nie mowi takich slow, widac to nie byla milosc, a jezeli juz to bardzo interesowna , bylem potrzebny to cacy,nie potrzebny to won
Oczywiscie , znow tel do mojego Przyjaciela , he he , strzela sobie w kolano,nie z nim te numery to za madry facet. odwrotnie zadzwonil do mnie i powiedzial mi cos co mnie zwalilo z nog, owszem powitali ja jak wtedy pierwszy raz do nich zajechalismy z otwartymi ramionami, ale kobieta ma cos w sobie,jego zona zaraz powiedziala, to nie jest dobra kobieta, poznala sie na niej od razu , On zreszta po drugim naszym pobycie , tez zmienil zdanie , krotko mowiac , tolerowali jako moja wybranke , ale nie pokochali, jak mi sie wydawalo, nie powiedzieli mi tego , bo to taktowni i madrzy przyjaciele.
Uzgodnilismy , wszystkie warunki, oczywiscie , ze takie byly , z Jej strony i jeden z mojej. Moj byl taki , ze powiedzialem , ze jezeli jeszcze raz uslysze "wypierdalaj z mojego domu" to juz nie wroce. Ile razy ja to slyszalem , choc potem sie wypierala wszystkiego, ale tak bylo , to niestety jest fakt.
Nie moge powiedziec , bylo super ,przez miesiac, juz nie jadlem obiadow w domu , bo dotychczas tak bylo, nawet sniadania zabieralem ze soba , praktycznie zero kontaktu z domem.Znow codzienny dojazd do pracy, wstwanie o 5 tej, ale bylo nam dobrze, tzn mnie tak , a Jej , chyba nie widzialem , ze cos ja korci , ale sie powstrzymywala, az do tej soboty feralnej soboty.
Nie chcialo mi sie gotowac obiadu , wiec jak wrocilem , poszlismy do baru, obiad , po piwku, i do domku, juz widzialem , ze ja nosilo, ale mysle zaraz przejdzie,wypilismy cos tam jeszcze i wpadla w szal , ale to byl szal jakiego u niej nigdy nie widzialem, poszlo o glupstwo , o date zakupu aparatu. mialem racje,szykowala cos i pretekst znalazla. Nie moglem jej postrzymac, wybijala szyby w drzwiach, znow moje rzeczy wyladowaly w przedpokoju, jak zawsze,rzucala sie na mnie z piesciami , ja uciekalem , ale to nic nie dawalo.Powtarzala jak zacieta plyta "wypierdalaj z mojego domu" .Co mialem zrobic , jakos nad ranem ,kazala mi sie wynosic,wsiadlem w samochod i jakos doturlalem sie do domu , podrapany , posiniaczony, to juz koniec ,
Wieczorem zadzwonila, jakby nigdy nic, zeby chociaz male magiczne slowo, ale nie, proponuje mi wyjazd na swieta w gory, ja ,Ona i corka , jej corka , zamurowalo mnie,w co Ona gra, mowie do Niej daj mi dwa dni musze to przemyslec, targa mna rozterka , co mam zrobic,ulec. Dwa dni ? za duzo dla niej , mam byc zaraz , teraz, o nie , tak mnie traktowac nie bedzie , ultimatum? Trzeba bylo sie zastanowic ,wszak ustalilismy , ze juz nie powie tych slow, powiedziala . Za bledy trzeba placic.Jak ktos na prawde kocha nie mowi takich slow, widac to nie byla milosc, a jezeli juz to bardzo interesowna , bylem potrzebny to cacy,nie potrzebny to won
Oczywiscie , znow tel do mojego Przyjaciela , he he , strzela sobie w kolano,nie z nim te numery to za madry facet. odwrotnie zadzwonil do mnie i powiedzial mi cos co mnie zwalilo z nog, owszem powitali ja jak wtedy pierwszy raz do nich zajechalismy z otwartymi ramionami, ale kobieta ma cos w sobie,jego zona zaraz powiedziala, to nie jest dobra kobieta, poznala sie na niej od razu , On zreszta po drugim naszym pobycie , tez zmienil zdanie , krotko mowiac , tolerowali jako moja wybranke , ale nie pokochali, jak mi sie wydawalo, nie powiedzieli mi tego , bo to taktowni i madrzy przyjaciele.